sobota, 18 lipca 2015

Zwyczaje, piosenki, baśnie i legendy z okolic Unierzyża, Krzywek-Bratek ...

Babcia często opowiadała mi przeróżne historie i śpiewała piosenki. Była miłośniczką literatury i czytała wiele książek polskich klasyków. Szczególnie lubiła dzieła Henryka Sienkiewicza, Bolesława Prusa i Adama Mickiewicza. Ten ostatni bardzo byłby rad, gdyby wiedział, że jego życzenie się całkowicie spełni, a wieśniaczki kręcąc kołowrotki będą recytowały jego ballady, romanse i samego "Pana Tadeusza",tak było w przypadku mojej babci i jej przyjaciółek.
Często w zimowe noce, gdy przyświecało jej tylko delikatne światło świeczki , przecierając zmęczone oczy czytała na głos mężowi i dzieciom polskie powieści. Nie było końca czytaniu, babcia wciąż odwracając karty książki ulegała namowom dzieci, które wolały -Proszę, mamusiu czytaj nam jeszcze. Po latach to my z siostrą klęcząc u kolan babuni prosiłyśmy o kolejne baśnie, historie, opowiastki. My także nigdy nie miałyśmy dosyć babcinych opowieści. najbardziej utkwiła mi w pamięci baśń o niedobrej Teklusi, której babcia nauczyła się od dziadka. Nigdzie na nią się nie natknęłam, więc tu ją przytoczę.

                                                                 Baśń o Teklusi


W pewnej rodzinie żyła sobie mała dziewczynka Teklusia. Była  bardzo niedobrym dzieckiem i nie chciała słuchać swojej mamy. Wszystkich dookoła obrażała i nikt nie mógł sobie z nią poradzić. Pewnego dnia  mama doprowadzona do ostateczności złym zachowaniem córki, wyrzekła takie słowa : -A niech cię  diabeł do piekła weźmie, bo już wytrzymać z tobą nie mogę.  Nim słowa te przebrzmiały do końca , jakaś postać weszła do izby,  wlokąc za sobą ogromny,  cuchnący siarką worek. Zanim mama Teklusi zdołała krzyknąć - Diabeł !! ( bo to był on we własnej osobie ) wrzucił  dziewczynkę do worka i tyle go było widać. Mama wybiegła przed dom i zaczęła krzyczeć, aby oddał jej córkę, ale to już nic nie pomogło.
Odtąd całymi dniami siedziała,  wciąż płakała  i dumała, co by tutaj zrobić, by odzyskać dziewczynkę. Pewnego dnia płacz ten usłyszał przechodzący obok domu dziad. Zapukał do drzwi, a wpuszczony zapytał : "A czegóż to paniusia tak płacze, może mógłbym w czymś pomóc?"  Na to kobieta opowiedziała mu nieszczęsną historię , dodając, że chyba nikt nie może jej już pomóc. Dziad, który już niejedno widział i w wielu miejscach był,  podumał, zastanowił się i zaproponował swoją pomoc. Musiał  tylko dostać wóz, konia i trochę pieniędzy. Mama Teklusi na wszystko się zgodziła i niedługo dziad wyjechał stamtąd,   kupując po drodze gwoździe i dużo świętych obrazów. Jechał bardzo długo, a piękna okolica, którą mijał stopniowo się zmieniała na ponurą, pozbawioną zieleni pustynię. Oczywiście domyślacie się, iż jechał on prosto do piekła, by odzyskać Teklusię.
W końcu dziad dojechał do wstrętnego miejsca, gdzie wył tylko wiatr, wznosząc wysoko tumany piasku.  Dojrzał tam bramę w skale , do której po chwili zapukał. Brama zadrżała i dziad dostrzegł ciekawskie spojrzenie diabła, który krzyknął gburowato do interesanta : " Ktoś ty i czego tu chcesz. .?"  Przyjechałem po Teklusię i musicie mi ją zaraz oddać - odrzekł dziad.  - Kto raz tu trafi, już stąd nie wychodzi  - groźnie wycedził diabeł, więc ty się stąd także szybko wynoś i zamknął z trzaskiem bramę przed nosem Dziadowi.
Nasz bohater nie przestraszył się jednak, a jeśli nawet, to nie dał tego po sobie poznać.Wyprzągł konia, dał mu owsa, a sam przystąpił do najważniejszej części planu. Otóż wzdłuż bramy piekielnej powbijał gwoździe, a na nich zaczął wieszać święte obrazki duże i te małe, a z każdą godziną ich przybywało. Zaciekawione diabły wyszły z czeluści piekieł, by zobaczyć , co ten śmiertelnik tutaj u nich wyprawia. Przerażone - spostrzegły  święte obrazy , od których bił przedziwny blask i człowieka wciąż wieszającego nowe. Ze złości zaczęły zgrzytać diabelskimi zębami,  zaraz też próbowały za wszelką cenę przestraszyć Dziada, ale on który już tyle rzeczy w swoim życiu widział, nic sobie z tego nie robił. Niedługo potem zjawił się przed Dziadem sam książę piekieł , który zapytał go, co tutaj śmie robić,  na co dziad odpowiedział z wielką pewnością siebie, że buduje tutaj kościół, bo nie chcą mu oddać Teklusi. Po krótkiej naradzie biesy coraz bardziej wściekłe, oddały Dziadowi dziewczynkę, ale pod warunkiem, że on nigdy tutaj nie wróci i zabierze wszystkie obrazy.
Gdy Dziad dojechał z Teklusią do jej domu, mama dziewczynki wybiegając na ich spotkanie, stanęła w miejscu przerażona i nie poznała córki, ponieważ była ona cała wysmarowaną smołą i cuchnęła siarką. Zanim  ją całkiem domyła , minęło dużo czasu,  natomiast dziadowi nie mogła się nadziękować za uratowanie dziecka.
Sama Teklusia była odtąd zupełnie inną dziewczynką, posłuszną, dobrą i kochającą, a mama już odtąd nigdy nie wspomniała o diable.
A co zrobił Dziad? On  z uśmiechem powędrował dalej, wolny i szczęśliwy, na pewno nie pomógł dla pieniędzy. Przynajmniej nic o tym nie ma w tej opowieści. Może w tej chwili również robi coś dla kogoś potrzebującego pomocy....

Czego uczyła ta bajka? Przede wszystkim tego, by uważać co się mówi, bo życzenia się spełniają, poza tym zwracała uwagę na przedwojennych dziadów, żebraków, którym należy pomóc, a i oni często potrafią pomagać w trudnych sytuacjach, być może są to wysłannicy nieba... Same dzieci, którym opowiadano tę historię bardziej przywiązywały wagę do swojego zachowania.

Dziad borowy ze stronki http://ag.108.pl/index.php/forum/3-forum/16-nasza-sowiaska-spucizna/378-ba-nad-baniami?p=2954



W pamięci utkwiła mi także piosenka o młodej zakonnicy. Szukałam jej w internecie, lecz internetowe wersje różnią się od tej babcinej. Oto ona:

Kazała mi moja mama czarną suknię szyć,
Jam się nigdy nie spodziała zakonnicą być.
Bo w klasztorze twarde łoże, ostra dyscyplina,
Trzeba wstawać o północy odmawiać godziny.
A ja młoda, jak jagoda lubię długo spać,
A w klasztorze nie pomoże, trzeba rano wstać.
Wejdę na chór, spojrzę na dół zobaczę miłego
Trzymajcie mnie moje siostry, bo wyjdę do niego,
Trzymajcie mnie moje siostry, bo wyjdę do niego.
Oby tego Pan Bóg skarał, kto był mi przyczyną,
Że mnie wysłał do klasztoru tak młodą dziewczyną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz